sobota, 6 marca 2010

Bullet Time

Bullet Time

By Seth



Uderzenie. Wszystko zaczyna się od akcji, która swój początek i koniec odnajduje w reakcji. Wszystko ma swój powód w energii, która raz uwolniona już nigdy się nie zatrzymuje.

Ktoś ma nowy plan. Ktoś ma pewien pomysł, powołanie, zamiar... Ale przede wszystkim, ktoś ma cel. I aby spełnić swe dążenia i zdobyć ten cel, musi rozpocząć tą reakcje. Naciska spust. Rozpoczyna ciąg zdarzeń, które w zabójczo niepowstrzymanej linii prostej prowadzą coś pięknego do swego końca...



Chichy szept kuli przebijającej się przez przestrzeń pokoju niesie ze sobą śmierć. Zaledwie jeden ułamek sekundy później, wiadomość ta rozbrzmiała głośnym, zabójczym echem w głowie ofiary.Etta James

Dalej jest jedynie koniec świadomości i tak zwanej kontroli. Ocean ciemności. Ostatni przytomny impuls nerwowy przywraca wspomnienie życia jakie mogło mieć swoje miejsce. Usta otwierają się po raz ostatni powtarzając imię jego małej córeczki. W powoli odpływającym spojrzeniu odbija się obraz malutkiej zaledwie ośmioletniej dziewczynki która trzyma w drobnych pragnących poznawać świat rączkach małym żółty kwiatuszek. Ta dziewczynka się uśmiecha. Jeszcze nie wie tego, co powoli zaczyna rozumieć umysł ofiary. Nie wie, że już nigdy nie zobaczy swojego tatusia...

Kula uderza w tył głowy rozsadzając czaszkę z lewej strony w miejscu gdzie ta niegdyś łączyła się z kręgosłupem. Spokojnie niczym nóż zanurzony w miękkim masełku przebija się na wylot prowadząc za sobą linie jasno czerwonej niczym stopione złoto krwi z ogromnej rany powstałej na szyi i kończącej się aż przy uchu, którego już nie ma.Janis Joplin

Pocisk jest jedynie posłańcem. Raz uwolniony nie potrafi zawrócić. Nie zmienia swego zdania i nie zna wątpliwości ani lęku. Nawet przez wilgoć deszczu, albo mrok nocy odnajdzie swoją drogę i przeznaczenie. Wszystko zależy jedynie od chęci nadawcy, tak zwanego zabójcy. I tego czy osoba ta jest pewna swoich możliwości... Bo przecież nie wszyscy są zdolni do tego, aby odebrać komuś życie. Albo przynajmniej chcą, aby ich za takich uważano...

Prawda jest jednak nieco inna, wypaczona przez tak zwaną moralność. Prawda jest taka że każdy z nas trzyma w ręku swoją własną broń. Coś co zabija. Dla jednych jest to sarkazm i samotność, dla innych miły wręcz głupi uśmiech a dla jeszcze innych chłodny metal... Cel jednak zawsze jest taki sam. Zabicie czegoś pięknego. Zabicie swej przyszłości albo swego strachu – w chwili sprawdzianu wszystkie te skrajne wartości niegdyś nazywane dobrem i złem, zlewają się w jedność tworząc jeden głośny krzyk, który może zabić jedynie szept kuli. To właśnie dlatego ludzie naciskają spust. Aby zagłuszyć strach lub jego brak...Fanny Kemble

Kula naprawdę nie zna wątpliwości. Jest czysta. Przynajmniej do momentu spełnienia swojego zadania. To nie kula zabija... Przecież łyżka nie istnieje... There is no spoon...

Rozgrzany metal wbija się w drzwi, przebija je na wylot i pozostawia na nich ogromny czerwony kleks niczym z testu skojarzeń.

Prawa ręka konającego napotyka koniuszkami palców ranę i zanurza w niej palce bezwiednie próbując zatamować krew. Ale jest już na to za późno, jego ciało niezwykle powili niczym w zwolnionym tępię odsuwa się od ściany, na którą zostało rzucone i odwraca się w kierunku swego zabójcy.

Nieobecne spojenie mówi niezwykle wyradzanie to, czego poruszające się powoli usta nie potrafią odnaleźć.

Słowo "winny" już nie istnieje. Teraz istnieje jedynie obraz drobnej dziewczynki o długich jasnych włosach z palcem w ustach i ogromnym szczerym uśmiechem sprawiającym, że serce zabija jeszcze jeden jedyny raz zanim napotyka na swojej drodze kolejną kulę.Lee Gypsy Rose

Tym razem uderzenie było tak silne, że ciało [pojemnik czegoś, co niegdyś było ojcem, mężem, synem i prawem, pozostałość po kimś, kto pewnego dnia idąc do pracy wziął się za niewłaściwe wezwanie i już nigdy z niego nie wrócił] na chwile przylgnęło do ściany z małą półeczką z papierosami. Zupełnie tak jakby ktoś je tutaj powiesił niczym na jakiejś wystawie. Brakuje jedynie napisu: „Poległ w obronie dwudziestu złotych z kasy, w imię prawa, które o nim zapomniało i dla sklepikarza, który nawet nie przyszedł na pogrzeb”. Po czym z wolna odzież jego duszy osunęła się w dół i upadła na podłogę.

Powód – to jedyna różnica. Kula nie zna powodu i wcale go nie potrzebuje, podczas gdy my powinniśmy mieć przynajmniej tyle. Problem w tym, że powód nie zawsze jest nam dany. Pewne rzeczy po prostu mają swoje miejsce. Po prostu się zdarzają i nie zawsze istnieje jakiś powód... Prawdę powiedziawszy, chyba nigdy nie istniał... Bo czy śmierć musi być czymś więcej jak żartem Boga?Vivien Leigh

W świecie żywych liczy się jedynie szybkość. Bez niej nie mielibyśmy nawet złudzenia pełni życia. Ale dla tych, którzy już odeszli szybkość nie ma znaczenia. Jest jedynie wspomnieniem... Mogą liczyć jedynie na to zapamiętanie. Ale tego nie możemy im dać...

To właśnie dlatego i my stajemy się zabójcami. Droga z punktu „A” do punktu „B” to nasze życie. Koniec zawsze jest taki sam i zawsze ktoś cierpi, ale nigdy nie wiemy dlaczego.

Jedyne, co się liczy to prawda. A prawda jest taka, że kiedy pocisk zostaje raz uwolniony to nie ma żadnych efektownych fal, nie ma zatrzymanego czasu i ruchu wokół celu, gdyż cel nie jest tego wart. To wcale nie jest piękne i dynamiczne. Nie jest sztuką, ale jej kompletnym brakiem i zaprzeczeniem. Nie ma zamazanego obrazu i zadawania pytań... Jest jedynie milczenie i zapomnienie. Koniec odnajduje się tam gdzie początek i wszystko staję się wtedy, kiedy się zaczyna. Nie znaczymy więcej niż jeden błysk i nie dajemy nic więcej jak śmierć. Dlatego wcale nie trwamy dłużej. A pytania w stylu: czy czół ból, kiedy odpływał? Nie maja żadnego znaczenia. Gdyż prędzej czy później poznamy na nie odpowiedz...
Ida Lupino
Ale nie poznamy powodu. Przyczyny...



Alicja zamyka kopertę. Teraz jest już dorosła. Dzisiaj były jej osiemnaste urodziny. Czy czuje się lepsza od osoby, jaką była wczoraj, od dziecka? Nie. Ale na pewno zamierza być lepsza. Za chwilę będzie przeglądać album ze zdjęciami jej rodziny w tym jej nieżyjącego taty. To taka jej mała tradycja, jaką zawsze powtarza w dniu swoich urodzin. Zupełnie tak, jakby przyglądanie się tym fotografiom mogło zwrócić jej wspomnienia. Tym razem również patrząc w te jego wspaniałe zielone oczy będzie płakać, to też jest pewna tradycja... Ale zanim to się stanie wyślę ten list. Nie dlatego aby odnaleźć odpowiedzi, ale dlatego aby mieć pewność tego, że one nie istnieją. Boże, jak trudno jest patrzeć w przeszłość wiedząc, że nie różni się od przyszłości. Jest taką samą zagadką...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz